Część 1
Czerwona StrzaÅ‚a mieszka w akwarium. Duże okna – taki domek z widokiem na sosnÄ™. ZaprosiÅ‚ nas na zwiedzanie swojej posiadÅ‚oÅ›ci. ByÅ‚o miÅ‚o. Nagle z rozmowy o czymÅ› abstrakcyjnym nasi znajomi przeszli na rozmowÄ™ o naszym lenistwie. Bo wszyscy wiedzÄ…, a jak nie wiedzÄ… to siÄ™ dowiedzÄ…, że mamy lenia w tyÅ‚ku.
Nie mamy czasu zapisać siÄ™ na kurs prawa jazdy. Zawsze jest jakaÅ› wymówka. GeneraÅ‚ nie ma czasu, bo ma dużo pracy, a ja nigdy nie mam kasy. Znajomi, żeby nam pomóc zaÅ‚ożyli siÄ™ z Enterem. MieliÅ›my tydzieÅ„ na zapisanie siÄ™ na kurs, a jak nie to musielibyÅ›my kupić wymyÅ›lony przez nich alkohol.
Wszystko było dobrze. Stwierdziłam, że upili sie i nie pamiętają. Zakład z głowy.
Å»yÅ‚am z tym przeÅ›wiadczeniem do czwartku – w czwartek przyjechaÅ‚ StrzaÅ‚a i przypomniaÅ‚ nam o zakÅ‚adzie. ZostaÅ‚ tylko jeden dzieÅ„. PadÅ‚o na mnie. Rachunek byÅ‚ prosty – trzeba wydać na alkohol tyle co na pierwszÄ… ratÄ™. PoszÅ‚am siÄ™ zapisać.
W okienku siedziaÅ‚a zmÄ™czona pani o dziwnym, znudzonym spojrzeniu. W swoim zmÄ™czeniu byÅ‚a miÅ‚a i pomogÅ‚a mi wypeÅ‚nić poprawnie wniosek. DaÅ‚am go jej do rÄ…k i czekaÅ‚am na zaÅ›wiadczenie. Nie dostaÅ‚am. Maszyna w mojej gÅ‚ówce zaczęła podnosić obroty, uszami poszedÅ‚ mi niewidoczny dym.
- Proszę pani, czy mogę dostać jakieś zaświadczenie, że zapisałam się na kurs?
- Nie wydajemy takich zaświadczeń.
- Ale ja bardzo PaniÄ… proszÄ™…
- Po co takie zaświadczenie?
- Do pracy mi potrzebne. Mam bardzo surowego szefa i nie uwierzy mi na słowo. Jak nie będę miała zaświadczenia, to nie mam po co iść jutro do pracy. Wie pani jak to jest z tymi szefami.
- SpojrzaÅ‚a siÄ™, uÅ›miechnęła i poszÅ‚a…
Zaświadczenie dostałam. Wyszłam z biura, rozpięłam się i poczułam się lekko jak świnia. Zadzwoniłam do Entera:
- MeldujÄ™ wykonanie zadania!
- CieszÄ™ siÄ™!
- Ale zrobiÅ‚am z Ciebie potwora…
- Eee, to nie pierwszy raz.
Zdałam relację, a po drugiej stronie słuchawki rozległ się śmiech.
Część 2
PoszliÅ›my do sklepu po Å›mietanÄ™. W domu okazaÅ‚o siÄ™, że jest przeterminowana, a nie wziÄ™liÅ›my paragonu. PowiedziaÅ‚am – damy radÄ™. SchowaÅ‚am Å›mietanÄ™ do kieszeni i poszliÅ›my do sklepu. PowiedziaÅ‚am Enterowi, że zdobÄ™dÄ™ paragon.
PodchodzÄ™ do kasjerki:
- Przepraszam Panią, ale zapomniałam paragonu, a musze rozliczyć sie z babcią. Może Pani poszukać?
Pani wyjęła paragony z kosza i szukamy, szukamy, szukamy… ZÅ‚apaÅ‚am nasz paragon, podziÄ™kowaÅ‚am. Wyjęłam Å›mietanÄ™ i powiedziaÅ‚am:
- ChciaÅ‚abym porozmawiać z kierownikiem sklepu…
Podsumowanie
Enter przymyka swoje lewe oko na moje podstępy.
25 stycznia 2007 at 22:36
Jedyna jesteÅ› straszna.
Tylko proszÄ™ CiÄ™ bardzo, gdybyÅ› miaÅ‚a chwilkÄ™ czasu – napraw szablon… Z racji na drobny konflikt z TPSA mam aktualnie net w wersji „tylko tekst”, a u Ciebie jest czarny na ciemnoniebieskim tle…
26 stycznia 2007 at 00:45
Genialne hehe
26 stycznia 2007 at 08:56
kto nie kombinuje – ten nie ma !
udzielam nieoficjalnego poparcia dla stosowanych technik
z drugiej strony – takie rzeczy jak wyżej opisane wÅ‚aÅ›ciwie siÄ™ nam należą. jesteÅ› klientem: pÅ‚acisz i masz prawo wymagać wymagasz. przez to, że komuÅ› może niepodobać siÄ™ zawracanie dupy i przez to ubiegamy siÄ™ do podstÄ™pów.
niestety, polska w pełnym wydaniu
27 stycznia 2007 at 00:34
Czasem profesjonalna Å›ciema jest gwarancjÄ… sukcesu. Gratuluje zapaÅ‚y prawojazdowego. Ja póki co jestem na etapie dbania o bezpieczenstwo narodowe, dlatego na kurs nie poszÅ‚am 😀 Hehe, a inny plus – nie musze na imprezach dorabiać jako kierowca 😛
27 stycznia 2007 at 13:11
Heh, czyli nie tylko ja jestem wredna, i sprytnie domagam się swoich praw w różnych instytucjach ..
27 stycznia 2007 at 18:19
Hehehehe… kombinatorykÄ™ stosowanÄ… odstawiasz podobnÄ… do mnie 😉
Ja dzisiaj poszÅ‚am w rajze po okolicznych sklepach poszukujÄ…c mojej ulubionej pasty do zÄ™bów. OczywiÅ›cie w normalnych sklepach jej nie byÅ‚o. Zmuszona okrutnym losem popeÅ‚zÅ‚am do supermarketu, gdzie oczywiÅ›cie przy kasach kosmiczne kolejki. W wyniku czego pobraÅ‚am z półki upragniony artykuÅ‚, odliczyÅ‚am należnoÅ›c i przepchnęłam siÄ™ na sam przód najkrótszej kolejki, proszac żeby stojacy tam chÅ‚opak mniei przepuÅ›ciÅ‚, bo zostawiÅ‚am zupÄ™ na gazie (o mÄ™zu jej pilnujÄ…cym już wspomniec nie raczyÅ‚am 😉
28 stycznia 2007 at 17:58
Jedyna! WidzÄ™, że wracasz zza grobu. Jak Å›wietnie móc znowu poczytać…
29 stycznia 2007 at 14:15
Ale przebiegła żmijka Sam bym lepiej tego nie rozegrał:D
30 stycznia 2007 at 12:13
Z tym prawkiem tez tak mam… ciagle odkladam to na pozniej, ale ta hitoryjka mnie zmotywowala dzieki
5 lutego 2007 at 13:52
Świetny blog. Coraz częściej zaglądam i chyba sobie subskrybuje w końcu;)
14 lutego 2007 at 12:46
O dzizas … jaka podstepna kobieta 😀
29 czerwca 2007 at 00:03
Ks Andrzej Wołpiuk kupił sobie nową brykę. Ale gość miał farta.
14 sierpnia 2007 at 09:19
Fajny opis
Pozdrawiam
12 października 2007 at 15:53
fajnz tekst pozdro
12 października 2007 at 15:55
pozdro