Ostatnio za dużo myÅ›lÄ™. Na przykÅ‚ad o moim psie który rok temu odszedÅ‚ z tego Å›wiata do wymarzonej suczki i teraz jest szczęśliwy. Za życia nie doznaÅ‚, to teraz doznaje prawdziwej rozkoszy.
Dziwne, bo tego dnia zobaczyÅ‚am, że jak jestem zÅ‚a to siÅ‚a przychodzi nie wiadomo z której strony. Nie miaÅ‚am Å‚opaty. WykopaÅ‚am mu norkÄ™ Å‚yżkÄ… do zupy.
Zawinęłam w spódnicÄ™ i w mój nowy biaÅ‚y sweterek, żeby nie czuÅ‚ siÄ™ samotny i wsadziÅ‚am do worka. SÄ…siadka powiedziaÅ‚a, że nie może być w worku, to go wykopaÅ‚am wyjeÅ‚am z worka – taka pożegnalna wizyta. Tak sobie myÅ›lÄ™ o moim Psie i bojÄ™ siÄ™, że kiedyÅ› mi też serce przestanie pracować.
Nie chcÄ™ myÅ›leć, przyszÅ‚am do domku GeneraÅ‚a, usiadÅ‚am przed komputerem, ale mi coÅ› Å›mierdzi. Może już siÄ™ rozkÅ‚adam, uszczypnęłam siÄ™ – bolaÅ‚o, a wiÄ™c żyjÄ™. WÄ…cham siÄ™ i pachnÄ™. To nie ja. WÄ™szyÅ‚am i wywÄ™szyÅ‚am…
Kuchnia. W zlewie stała patelnia, a na niej leżały jajka, pieczarki, cebula. Nie szczekały, tylko już śmierdziały. Postanowiłam napisać do Generała przez Gadu Gadu:
– Kochany… Å›mierdzi.
– To otwórz okno jedyna
Znowu uległam i pozmywałam. Ale patelnię zostawiłam, może Generał chciał mieć kurę z jajek i w cieple trzyma, a z cebuli szczypior.
Kto wie co w tej jego głowie się czai.