W mojej głowie jest bałagan, wiem że to jest normalne i przejdzie, ale bycie wściekłą krową nie jest miłe, a najgorsze jest to, że trzeba będzie się tak ze mną męczyć jeszcze przez jakiś czas.
Gdy przychodzi chwila opamiętania to patrzę się na Entera i współczuje mu.
Wczoraj stwierdziłam, że biurokracja czeka również na tego małego człowieka, który jest podobny do Entera – a może inaczej – ta biurokracja nie czeka spokojnie tylko otwiera swoją paszczę. Załatwianie przychodni, aktu urodzenia jakiegoś numeru jest straszne.
Dzisiaj wybraliśmy się do Urzędu Stanu Cywilnego. Musieliśmy iść razem, bo Enter musiał przyznać się do dziecka. Wchodzimy i na ladzie były trzy stanowiska bez okienek: odpisy, urodzenia, zgony.
W urodzeniach nikogo nie było i poprosiła nas pani od zgonów. Zaczyna się. Tymon szybko został wpisany do jakiejś księgi i stał się legalny. Enter usiał wykonać parę podpisów i mały Tymon został wciągnięty w trybiki tego naszego dziwnego życia. Czekamy teraz na PESEL dla małego.
Nasz Manio znosi dzielnie zmiany – gdy Mały płacze przynosi mu swoją zabawkę. Gdy Enter przewija, siedzi z nami w pokoiku i się patrzy. Czasami płacz jest straszny, jakby świat się miał zakończyć, wtedy Maniek szczeka, ale jeśli szczekanie nie przynosi rezultatu ucieka do siebie…
Wczoraj Enter, po powrocie z pracy wszedł do Tymona i powiedział mu:
– Twoja stara ma Linuksa!
25 stycznia 2008 at 14:17
Heh… Tymon po porodzie powinien od razu dostać w łapkę długopis i usłyszec „Prosze podpisac tu, tu, tu i tu. Dziekuje, witamy na swiecie. Zeby dostac sie do McCyca – prosze zabrac numerek” 😉
Ej Jedyna, to teraz będziesz Mama? 😀
25 stycznia 2008 at 15:30
Pal 6 te sterty dokumentów. Będzie tam sobie gdzieś figurował. Duuużo gorsza jest sprawa obowiązku edukacyjnego. Ja jeszcze nie mam dzieci, ale jak już będę miał, to będę się bronił przed tym rękoma i nogami, a jak nie pomoże, to wyemigruję pewnie gdzieś, gdzie jest liberalniej pod tym względem. Oczywiście dziecko do szkoły poślę, ale takiej w której uczą tego, co ja zatwierdzę, a nie popi*rdywania bandy biurokratów starających sobie wyprodukować posłusznych niewolników. Już w szkołach są powoli przemycane polit-poprawne androny o homorównościach, socjaliźmie, itp. Dziś dodam szerszy komentarz na ten temat.
25 stycznia 2008 at 15:37
Na mym blogu of course.
25 stycznia 2008 at 21:54
wiem jak to jest …ja też mam
Linuksa 😉
26 stycznia 2008 at 20:04
dziwna rzecz. biurokracja jest przecież pozytywnym zjawiskiem, sama się uczy, pomija zbędne procedury, upraszcza formalności. biurokracja sama w swojej definicji jest dobra.
kubeł zimnej wody na głowę. mieszkamy w polsce (przez małe „p”). tu biurokracja jest złem koniecznym.
30 stycznia 2008 at 01:20
,, Twoja stara ma linuxa. ” xD
4 lutego 2008 at 20:23
Gratuluje dzieciaczka. Czytam twojego bloga od jakiegoś czasu. Pamiętaj że „Małe dziecko==mały kłopot, duże dziecko==duży kłopot.”.
PS: Fajnego macie psiaka, pozazdrościć…
5 lutego 2008 at 06:27
Fajny blog
jeden z tym który się wspomina przez kilka dni po przeczytaniu 😉 a dzieci jak to dzieci jeszcze niemam bo nie jestem przekonany czy to jest fajne pozdro
6 lutego 2008 at 19:44
Dobrze, że nie „Twoja Stara pisze bloga” xD
Gratuluje synka, tylko czemu takie nieinformatyczne imię? Przecież taki KropkaCom brzmiałoby lepiej ;]
8 lutego 2008 at 14:04
Czytam tego bloga już jakiś czas aż w końcu w stertach papierów znalazłem chwilę by napisać komentarz
Blog jest bardzo interesujący, a entera i ciebie zapraszam na tweaks.pl w poszukiwaniu dla niego zabawek 😀
8 lutego 2008 at 19:57
Gartuluje sukcesu w konkursie na Bloga Roku! Zasłóżyłaś.
8 lutego 2008 at 19:59
Sorki za ortografa :/ zasłużyłaś – of course ;]
24 lutego 2008 at 22:51
KropkaCom to może kiepskie imię ale DotCom już lepiej
P.S. Świetny blog
30 czerwca 2008 at 11:12
Muszę pokazać ten blog mojej narzeczonej