panelarrow

Kuchnia przeznaczenia

| Komentarze: 4

Ostatnio za dużo myślę. Na przykład o moim psie który rok temu odszedł z tego świata do wymarzonej suczki i teraz jest szczęśliwy. Za życia nie doznał, to teraz doznaje prawdziwej rozkoszy.

Dziwne, bo tego dnia zobaczyłam, że jak jestem zła to siła przychodzi nie wiadomo z której strony. Nie miałam łopaty. Wykopałam mu norkę łyżką do zupy.
Zawinęłam w spódnicę i w mój nowy biały sweterek, żeby nie czuł się samotny i wsadziłam do worka. Sąsiadka powiedziała, że nie może być w worku, to go wykopałam wyjełam z worka – taka pożegnalna wizyta. Tak sobie myślę o moim Psie i boję się, że kiedyś mi też serce przestanie pracować.
Nie chcę myśleć, przyszłam do domku Generała, usiadłam przed komputerem, ale mi coś śmierdzi. Może już się rozkładam, uszczypnęłam się – bolało, a więc żyję. Wącham się i pachnę. To nie ja. Węszyłam i wywęszyłam…

Kuchnia. W zlewie stała patelnia, a na niej leżały jajka, pieczarki, cebula. Nie szczekały, tylko już śmierdziały. Postanowiłam napisać do Generała przez Gadu Gadu:

– Kochany… śmierdzi.
– To otwórz okno jedyna

Znowu uległam i pozmywałam. Ale patelnię zostawiłam, może Generał chciał mieć kurę z jajek i w cieple trzyma, a z cebuli szczypior.

Kto wie co w tej jego głowie się czai.

4 Comments

  1. Dziwne, niby informa^Wprogramista, a nie doszedł do tego, że jak się wystawi patelnię za okno to deszcz ją w końcu umyje, a i w środku śmierdzieć nie będzie…

  2. chcialam powiedziec, ze choc smutne ..
    doskonałe w formie.

  3. My, biedne narzeczone programistów musimy sie trzymać razem :)

  4. Perełka.

    Chce więcej i częściej!

Skomentuj lrem Anuluj pisanie odpowiedzi

Wymagane pola są oznaczone *.