Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że nigdzie nie mieszkam. U Generała mam tylko sztalugę i rysunki. Reszta w plecaku.
A może ten plecak to mój kawałek świata? Dziś jestem zła. Bo tak naprawdę nie jestem idealna. Staram się rozumieć. Ale zobaczyłam, że na moich rysunkach jest pudełko, które zostało tam umieszczone przez Entera, przez przypadek. Ja mam też swojego małego konika. Jest nim rysunek, każdy jeden rysuneczek, który zajmuje małą przestrzeń Generalskiego terytorium jest dla mnie ważny. Tak jak dla Niego jego biurko i jego komputerek. A tu jawny atak. Ale nie ma o co się kłócić.
Życie tak naprawdę jest za krótkie. Z całego dnia zapamiętałam zdanie:
- Jedyna, przecież ty tu mieszkasz. Więcej czasu spędzasz w tym domu.
- Kochany, ja tu nic nie mam mojego.
- Masz szampon.
- To nie jest szampon…
Obserwacja:
Mój Programista nie dba o szczegóły. Chyba, że dotyczą pracy. Ale chyba właśnie za te porozrzucane skarpetki, które szczekają i zioną nieprzyjemnym oddechem, szklanki pozostawione samotnie, z dopiskiem "odniosę jak przemówicie". Za te spojrzenia znad klawiatury nie zamieniłabym Entera na nikogo innego.
PS. Niestety wcześniejsze komentarze do tego postu zostały usunięte z przyczyn technicznych – wpisujcie się jeszcze raz.
21 stycznia 2006 at 12:10
z poczatku jak czytalam Twoje posty bylo to niczym pochlanianie latwej i przyjemnej w czytaniu ksiazki fantasy. dopiero jak doswiadczylam na wlasnej skorze co to znaczy styknac sie z informatykiem w zyciu codziennym dotarlo do mnie ile madrosci jest tu zawartych.. niesamowite masz podejscie do sprawy.. 😉
21 stycznia 2006 at 18:08
Trochę humoru na poprawę nastroju 😀
Żona do męża:
– Kochanie, powiedz mi coś słodkiego…
– Nie teraz, jestem zajęty.
– Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego…
– Naprawdę, teraz nie mam czasu.
– Ale kochanie, chociaż jedno słówko…
– Miód, kurwa i odpierdol się!
21 stycznia 2006 at 20:07
candy – programista to nie informatyk… jakbym mojemu powiedziala ze jest tym na I to chyba by sie obrazil 😛
21 stycznia 2006 at 22:10
@papalka – zgadam się, informatycy są kilka stopni niżej. Bo to my programiści tworzymy oprogramowanie i to my wiemy najlepiej jak to wszystko działa! A oni… oni to zwykli matematycy, którzy umieją liczyć ale z szerszą obsługą komputerów mają poważny problem…
21 stycznia 2006 at 22:48
Hyy, moje szczęście jest programistą i w starych dobrych czasach mieszkało z nami jeszcze dwóch innych programistów. Nie było wtedy na stanie dwóch kotów, nie było Szkodnika, mieszkanie zasadniczo składało się z 3 stanowisk komputerowych oraz 3 legowisk. Wszystko było wszędzie.
Skarpetki zaczęły znikać z podłogi jak pojawił się Szkodnik (dziewczę w wieku aktualnie 14 miesięcy), kubki stoją do dziś, i wydaje mi się że na kubki nie ma rady. Plus jest taki, że czasami zaczyna się w nich interesujące życie rozwijać. Niestety, zanim toto wylezie z rzeczonego kubaska TŻ idzie z tym do kuchni. Ale żywi nie tracą nadziei.
Łączę się w bólu 😉
22 stycznia 2006 at 11:05
czy kazdy programista musi miec kota?;)
22 stycznia 2006 at 14:58
ja nie mam kota, wiec chyba nie musi
22 stycznia 2006 at 15:26
to to jeszcze nic, nie wiecie jakie sa programistki ;]
22 stycznia 2006 at 17:13
Kobieta programistka? To jak świnka morska – ani świnka, ani morska
K.
22 stycznia 2006 at 19:00
dobre z tymi programistkami i swinkami morskimi. Programistki równie dobrze mozna przyrównać do lasek „śpiewających” Hip-Hop!!! czyli śmiechu warte =]
Kolejna udana obserwacja jedynej =]
23 stycznia 2006 at 11:59
Świetny blog. Na prawdę kapitalny. Będę czytał.
23 stycznia 2006 at 12:59
Blog jest genialny, czytam go tak sobie już od miesiąca razem z moją dziewczyną. Jej zdanie: „Jesteś podobny do całego tego Generała”
23 stycznia 2006 at 15:03
No bo klawiszowcy są bardzo do siebie podobni, co ułatwia ich sprawną usługę. IMHO, najskuteczniej jest wyjść i wrócić albo palnąć…
——————-
baaardzo kobiecy blog
http://www.blog.elady.pl
23 stycznia 2006 at 15:49
to ja też tak będę? aaa…
23 stycznia 2006 at 20:28
blog jest barrrrdzo inetresujacy choc momentami smutny :P:P ehhh …. ale kto spotkal prawdziwego programiste na swojej drodze to wie ze jest identycznie albo barrrdzo podobnie jak – to co na blooogu opisane jest ehhh …
trza sie sporo natruuudzic aaby wytrzymac i zrozumiec :P:P ale mimo wszystko programista kochany czlowiek :):P …….
23 stycznia 2006 at 20:30
gwozdziu cicho
23 stycznia 2006 at 20:35
ehhh caly programista :P:P ehhh ….. =P
23 stycznia 2006 at 23:43
Te skarpetki,kubki mam to samo z trzema starszymi bracmi,z moim facetem jest lepiej (wytresowany). Blogowiczko napisz jakas ksiazke,dobrze piszesz sproboj,warto:) pozdrawiam cieplo:)))
24 stycznia 2006 at 01:35
Moim zdaniem jak już ma się faceta zwiazanego z branżą IT to trzeba się z kubkami pogodzić i broń boże nie walczyć. To tak jak mieszkać na równiku i narzekać na upały;)
Mój luby jest grafikiem, a wiec z programistami ściśle współpracuje i też ciężko go zobaczyć od komputera oddalonego bardziej niż na metr, jednak On (na moje szczęście) potrzebuje natchnienia, zatem siłą rzeczy musi się czasem od swojego ulubionego sprzętu oderwać i pooglądać świat na żywo;)
24 stycznia 2006 at 02:55
Kubki to jedno… Ale gdyby nagle zabrakło kawy… Brr… Wolę nie myśleć nawet
IMHO, każdy admin (nie jestem programistą niestety) żyje na kawie i promieniowaniu monitora
Serdecznie pozdrawiam autorke.
24 stycznia 2006 at 11:27
Bardzo mi się podoba Twój Blog. Jak dla mnie to rzadko piszesz :), ale naprawdę mi się podoba. Masz bardzo ciekawy styl. Pozdrawiam
Jeśli chodzi o cała dyskusję dot. informatyków to ja tez nim jestem. Z tym, że zajmuję sie seciami komputerowymi i z tego co tu się naczytałem to chyba jestem „nienormalnym” informatykiem, a zwykłym facetem. Robię co do mnie należy, a w wolnej chwili wyłanaczam komputer. Myślę, że czasami nie warto poświęcać się dla pracy kosztem życia osobistego. Możecie teraz powiedzieć, że w takim razie jestem słabym informatykiem. Może macie rację – ja tak bynajmniej nie uważam. Ważne, że wywiązuję się z obowiązków, za które mi płacą. Informatyk to zawód!!! Nie sposób na życie.
PS. Porządku uczy samodzielność. Gdyby Was dziewczyny nie było prędzej czy później Wasi mężczyźni zrozumieliby, że nie mają w czym wypić herbaty, odgrzać czegoś na obiad, a kupowanie codziennie świeżej pary skarpet się nie opłaca i … wzieliby się …
24 stycznia 2006 at 15:15
Informatykiem można być z zawodu i z powołania, a zazwyczaj te dwie rzeczy się łączą ze sobą. Informatyk z zawodu może lubić swoją profesję, ale dla niego komputer to przede wszystkim praca. Nie pasjonuje się technologicznymi świecidełkami (czy innymi drukarkami), a fakty o Chucku Norrisie woli wyczytać w papierowej gazecie niż w opisach gg… Co więcej, dla niego brak czystego kubka jest powodem do pozmywania więcej niż jednego kubka, natomiast pralka jest wyposażeniem nie cotygodniowego, lecz codziennego użytku. Dodatkowo uważa, że potrafi gotować lepiej niż profesjonaliści z pizerii, gardzi junkfoodowymi smakołykami i zupkami instant, a makaron z sosem Knorra przez więcej niż dwa dni pod rząd to dla niego dyskomfort.
Na szczęście są też inni informatycy – tacy, których zachowania można ciekawie opisywać na blogach ;-), a dzięki nim świat nabiera różnorodności.
24 stycznia 2006 at 17:51
Generalnie to ostatnio kwiczeliśmy zbiorowo z uciechy czytając tutejsze wpisy…
Co do notki: dobrze, jak na szklankach jest dopisek. Gorzej- jak w kuchni zaczyna się pojawiać „różowy, puchaty, zakwitnięty ryż”…
24 stycznia 2006 at 21:12
Proponuję przyjąć postawę bezzwłocznego męstwa – programiści,informatycy itd, [jak kto woli] może sprubujcie pokazać ten świat widziany waszymi oczyma. Zachęcam! [plusem jest brak potrzeby odchodzenia od komputera;] …Może mały rewanż? ..No bo jak wam żyje się z waszymi kobietami..co dopiero o artystkach mówić:) z nimi najwięcej ‚rozminek’ w artystyczno-informatycznych związkach….
24 stycznia 2006 at 21:40
Bądź co bądź programiści mają całe mnóstwo blogów
Wystarczy poszukać 
25 stycznia 2006 at 08:43
Ciekawi mnie jedna sprawa. Czy macie tez tak, ze jak nie ma netu to nie macie co robic? A jak ktos chce cos jak robicie cos waznego na kompie, to sie irytujecie? To tak na marginesie.
Akurat ze wszystkich dziedzin IT programowanie jest najbardziej czasochlonne, to jest wrecz praca niewolnicza! Jezeli ktos nie jest programista z powolania to szybko wypada z gry, bo nie daje rady psychicznie i wogole. Np. jak jakis program budowany od kilku miechow okazuje sie nic nie wart , bo klientowi sie cos odwidzialo, co siedzi u podstaw programu, wtedy jedyne co przychodzi do glowy to przepisac go od poczatku.
25 stycznia 2006 at 10:48
No nie wiem. Bardziej czasochłonna jest reinstalacja Windowsa i odpowiadanie nie gupie pytania użytkowników.
25 stycznia 2006 at 12:17
Czy ja wiem… reinstalacja dłuższa… no nie wiem

U mnie pierwszy projekt to minimum 2 miesiące pracy… Chyba że chce wypuścić chałę…
@programmer: u mnie jest tak, że wieczorem nie ma netu to się budzę co pół godziny i sprawdzam czy lampka na routerze zaczeła świecić…
W dzień, jeśli nie ma netu, to nie moge sie na niczym skupić… nie moge oglądać TV… mimo, że gdy był to mogłem sobie spokojnie w kuchni siedzieć, obejrzeć wiadomości itd.
Gdy ktoś chce do komputera to zazwyczaj wybucham krzykiem… Choć generalnie odkąd mam swój (Dell 505 😀 ) to nie mam takich problemów
25 stycznia 2006 at 13:58
Brak netu w parach „cyfrowych” najlepszą metodą antykoncepcji???
———————-
http://www.blog.elady.pl
26 stycznia 2006 at 20:08
Chyba raczej „koncepcji”.
Może jak już się powkurzają na cały świat za brak netu, to z nudów i braku lepszego zajęcia wlezą razem do łóżka ;]
1 lutego 2006 at 04:25
Co do tego kota, to miałem kilka kotów w swoim życiu, ale każdego coś przejechało… nie mam szczęścia do tych stworzeń. Teraz, jak przystało na prawdziwego programistę z kotem, poszukuję sobie kota 😉
Pozdrawiam i gratuluję ciekawego blogu.
19 maja 2007 at 23:44
czyli nie tylko w moim związku tk jest. zaczełam sie spotykać z programistą. ostatnio zwraca na mnie uwage jak jest głodny i nie ma czasu odeiść op klawiatury bo „ma pilne zlecenie na wcoraj”. ostatnio zastanawiam sie czy on kiedyś śpi bo nie pamiętam
9 lutego 2008 at 18:45
Ludzie! Enter nie jest informatykiem tylko programistą! To jak lekarza nazwać szamanem!
Oburzył by się niepomiernie gdybyście go tak przy nim nazwali!
9 lutego 2008 at 18:47
Enter jest programistą nie zaś informatykiem! Z pozoru wydają się być tym samym, jednakże nazwanie programisty informatykiem grozi ciężkim pobiciem. To jak nazwać lekarza medycyny szamanem.