Jeśli chcesz dostawać kwiaty – zacznij je dawać. Tak sobie wymyśliłam i korzystając z wczorajszego obleśnego święta kupiłam Generałowi kwiaty.
Stałam w kwiaciarni i przeliczałam drobne i postanowiłam wyjść z tego przybytku, żeby kupić czosnek.
Pomyślałam, że zmuszę go do zjedzenia czosnku i pocałuję go w dowód miłości. A przy okazji wydałabym tylko zlotówkę.
Wychodzę z kwiaciarni, a po drugiej stronie ulicy idzie dumny Generał i różę w ręku niesie. Oglądał się dookoła jakby kwiatek parzył go w dłonie.
Postanowiłam go nie wołać i iść jego śladem. Kupiłam tulipana. Niech ma i się cieszy. Dostałam kwiatek i udawalam zaskoczoną. To nic, że łodygą do dołu.
- Kochany jesteś – tak mnie zaskoczyłeś, nigdy od ciebie kwiatów nie dostałam.
- Ta… gadasz tak zawsze, a ja mam jeszcze jedną niespodziankę.
- Jaką?
- Kanapkę miłości. (chleb tostowy i narysowane z tabasco serduszko)
- Dziękuję, ale nie zjem.
- Nie kochasz mnie tak bardzo… wiedziałem, a ja bym Ci nieba przychylił, gdyby było naderwane…
Było miło.
Generał nie jadł, tylko złapał nową zabaweczkę (czarnego pstrykacza) i zaczął robić zdjęcia.
A jak sie znudził poszliśmy na piwo ze znajomymi.
Róża uschła. Ale to nie jest ważne.
Obserwacja:
Generał potrafi dawać kwiaty, chociaż się trochę wstydzi.
15 lutego 2006 at 16:03
Ja z własnego doświadczenia wiem, że kobietom należy dawać kwiaty ale nie przesadzać za bardzo.
Bukiet 11, 21 to leka przesada, teraz już to wiem, kobieta bardziej doceni 1 różyczkę jak dostanie ją rzadko, niż gdyby ukochany obsypywał ją bukietami róż.
15 lutego 2006 at 17:22
ja dostałam 3 od mojej programistycznej swini 😛
15 lutego 2006 at 17:58
hehehe.. a ja czas jakis temu dalem mojej lepszej polowie kwiatka w doniczce i od tamtej pory mam wymowke ze „no przeciez masz ciagle kwiatka odemnie”
15 lutego 2006 at 18:54
A ja jako „programistyczna świnia” mojej lubej dałem 18… na 18stkę. I w ogóle to nie zgadzam się z tymi kwiatami i programistami…
Kwiatki od czasu do czasu – przy jakiejś okazji, czyli raz na miesiąc – jeszcze mi w niczym nie przeszkodziły. No i jak się prezentują zasuszone wiszące u Niej w pokoju… :-).
15 lutego 2006 at 19:18
raz na miesiac .. nie to juz przesada .. a jak sie przyzywczai to co ?
pozniej nie dasz w jakims miesiacu i kabały 
15 lutego 2006 at 19:24
A moja kochana programistyczna świnia dała mi najpiekniejsza różę w kwiaciarni
w ogóle sie zachowywał jak nie programista w te walentynki 😛 chociaz komputer cały czas chodził 😛 że się niby film zasysał 😛
15 lutego 2006 at 22:08
Ale moj komputerek miał „wolne”. ;-]
skrobi nie, no cośty. Oczywiście że jak nie dam to się nic nie stanie – bo przeciez nie ilość róż się liczy… a że okazje jakoś tak wypadają raz na miesiąc to co ja za to mogę ;-).
16 lutego 2006 at 15:31
A mój programista daje mi kwiatuszka co miesiąc 😀
16 lutego 2006 at 16:34
K:
Co miesiąc? Jak w zegarku? To nie jest normalne, ani spontaniczne
17 lutego 2006 at 14:04
a mnie tuż przed tym dniem kobieta rzuciła i pozostało mi bluzgać jak inni na chorą komercję ;]
17 lutego 2006 at 15:18
Generale… Tak, dostaję co miesiąc kwiatuszka z okazji naszej rocznicy 😉 A poza tym jest to jak najbardziej normalne 😛
17 lutego 2006 at 18:57
hm, ten ca*y Genera* to jest krzynio ? 😉
17 lutego 2006 at 20:04
20 lutego 2006 at 11:23
na walentynki (nadal uważam, że to skomercjalizowane święto podczas, którego jedni są szczęśliwi a inni załamani) to ja dostałam 3 śliczne tulipanki
a tan w ogóle to wolę kwiatki doniczkowe… mam ich pełen pokój ;]
20 lutego 2006 at 12:59
suuuper!!! Gratulacje cudnych pomyslow:)))
7 grudnia 2008 at 10:38
ja dostałam na urodziny, były piękne różowe róże choć głupio się przyznać Pani Kwiaciarka uwiązała je na kształt wiązanki pogrzebowej brakowało tylko wstażki „ostatnie pożegnanie” i w pierwszej chwili myślałam że ktoś umarł…. ale w drugiej ręce trzymał torebeczkę z napisem Apart, więc pomyslałam że kwiatki też dla mnie…:)
4 września 2010 at 21:10
A Tomasz musi brać lekarstwa i to codziennie!!!