W komentarzach do poprzedniego wpisu Filip zapytał mnie o kilka ważnych rzeczy:
To jak to w zasadzie jest? Jak wygląda życie autorki? Życie narzeczonej programisty? Jesteś bezgranicznie jemu podporządkowana? Twoje istnienie jest tylko tłem i wypełnieniem jego egzystencji? Taki obraz rysuje się w mojej wyobraźnie po lekturze posta. I kilku wcześniejszych. Skomentujesz?
SkomentujÄ™.
Jak wygląda życie autorki?
Å»ycie autorki jest peÅ‚ne zwrotów akcji.
JesteÅ› bezgranicznie jemu podporzÄ…dkowana?
Ja zajmujÄ™ siÄ™ pilnowaniem terminów i ogarnianiem co gdzie jest. Enterowi pozostawiam podejmowanie decyzji ważnych. Potrafi podejść do różnych rzeczy bez emocji. Ja nie potrafiÄ™. Zakupy przedmiotów do mieszkania pozostawiam jemu – mówiÄ™ tylko czego oczekujÄ™ od tego przedmiotu. Jeżeli ponosi go fantazja, potrafiÄ™ w ciÄ…gu kilku dni, czasami kilku minut, spowodować zmianÄ™ jego decyzji. Ale nadal jest to jego decyzja. To nie jest podporzÄ…dkowanie. Czasem trzeba zrobić tak, żeby mężczyzna myÅ›laÅ‚, że rzÄ…dzi. Stawianie wszystkiego na ostrzu noża powoduje w drugiej osobie utwierdzenie jej w przekonaniu, że to co chce zrobić, żeby pokazać że może, albo zrobi coÅ› tylko po zÅ‚oÅ›ci. Nawet jeżeli jest to gÅ‚upie. Jeżeli zacznÄ™ marudzić i czepiać siÄ™, że siedzi przy komputerze, a ja chce czegoÅ› innego, jak zaatakujÄ™, to bÄ™dzie siedziaÅ‚ bo bÄ™dzie chciaÅ‚ udowodnić mi, że nie bÄ™dzie nikt nim rzÄ…dziÅ‚. Trzeba znaleźć sposób na bycie razem. Ja znalazÅ‚am. Nawet jeÅ›li ktoÅ› myÅ›li, że to podporzÄ…dkowanie.
Twoje istnienie jest tylko tłem i wypełnieniem jego egzystencji?
Nie jestem wypełnieniem ani tłem.