panelarrow

16 marca 2007
Komentarze: 12

Odpowiedzi na trudne pytania

W komentarzach do poprzedniego wpisu Filip zapytał mnie o kilka ważnych rzeczy:

To jak to w zasadzie jest? Jak wyglÄ…da życie autorki? Å»ycie narzeczonej programisty? JesteÅ› bezgranicznie jemu podporzÄ…dkowana? Twoje istnienie jest tylko tÅ‚em i wypeÅ‚nieniem jego egzystencji? Taki obraz rysuje siÄ™ w mojej wyobraźnie po lekturze posta. I kilku wczeÅ›niejszych. Skomentujesz?

SkomentujÄ™.

Jak wygląda życie autorki?

Å»ycie autorki jest peÅ‚ne zwrotów akcji.

JesteÅ› bezgranicznie jemu podporzÄ…dkowana?

Ja zajmujÄ™ siÄ™ pilnowaniem terminów i ogarnianiem co gdzie jest. Enterowi pozostawiam podejmowanie decyzji ważnych. Potrafi podejść do różnych rzeczy bez emocji. Ja nie potrafiÄ™. Zakupy przedmiotów do mieszkania pozostawiam jemu – mówiÄ™ tylko czego oczekujÄ™ od tego przedmiotu. Jeżeli ponosi go fantazja, potrafiÄ™ w ciÄ…gu kilku dni, czasami kilku minut, spowodować zmianÄ™ jego decyzji. Ale nadal jest to jego decyzja. To nie jest podporzÄ…dkowanie. Czasem trzeba zrobić tak, żeby mężczyzna myÅ›laÅ‚, że rzÄ…dzi. Stawianie wszystkiego na ostrzu noża powoduje w drugiej osobie utwierdzenie jej w przekonaniu, że to co chce zrobić, żeby pokazać że może, albo zrobi coÅ› tylko po zÅ‚oÅ›ci. Nawet jeżeli jest to gÅ‚upie. Jeżeli zacznÄ™ marudzić i czepiać siÄ™, że siedzi przy komputerze, a ja chce czegoÅ› innego, jak zaatakujÄ™, to bÄ™dzie siedziaÅ‚ bo  bÄ™dzie chciaÅ‚ udowodnić mi, że nie bÄ™dzie nikt nim rzÄ…dziÅ‚.  Trzeba znaleźć sposób na bycie razem. Ja znalazÅ‚am. Nawet jeÅ›li ktoÅ› myÅ›li, że to podporzÄ…dkowanie.

Twoje istnienie jest tylko tłem i wypełnieniem jego egzystencji?

Nie jestem wypełnieniem ani tłem.

23 lutego 2007
Komentarze: 15

Poranek z Enterem

Otwieram oczy i widzÄ™ jak Maniek siedzi przy balkonie i patrzy na Å›wiat. Później odwraca swojÄ… czarnÄ… gÅ‚owÄ™ w poszukiwaniu spojrzeÅ„. Wskakuje na Å‚ózko i zaczyna mnie lizać, odganiam go. UdajÄ™, że spiÄ™. Idzie do Entera i zaczyna go drapać. Później usypiam.

Za chwilÄ™ budzi mnie Maniek, który wypuszcza z pyska smycz. A ta twardo lÄ…duje na podÅ‚odze. WychodzÄ…. Nie ma ich jakieÅ› 10 minut – dla mnie to jak minuta. GeneraÅ‚ stara siÄ™ mnie nie budzić, ale zaglÄ…da nieÅ›miaÅ‚o i mówi;

  • Jedyna… tÄ™sknimy…

WstajÄ™ z Å‚óżka, idÄ™ bez kapci do pokoju. Enter sprawdza co siÄ™ dzieje w Å›wiecie. Ja biorÄ™ miskÄ™ psa i dajÄ™ mu jeść. Później siadam i patrzÄ™ dookoÅ‚a czy coÅ› siÄ™ zmieniÅ‚o.

Enter odwrócony przeglÄ…da jakÄ…Å› stronÄ™. PatrzÄ™ na zegarek i wiem że za piÄ™c minut Enter mnie zauważy.

  • Kochana, możesz mi znaleźć skarpetki

Szukam. Chociaż to nie ma nic wspólnego z szukaniem, bo wiem co gdzie jest.

  • Kochana… i majtki

Szukam…

  • Kochana, a gdzie mam tÄ… bluzkÄ™ niebieskÄ…?

Szukam…

Później jest cisza, Enter siÄ™ kÄ…pie, a ja siedzÄ™ i patrzÄ™, bo jeszcze nie Å‚apiÄ™ o co chodzi.

Enter wychodzi z łazienki i zaczyna się spieszyć.

  • Kochana, możesz mi znaleźć Å‚adowarkÄ™?

Szukam…

  • Kochana, a nie wiesz gdzie sÄ… klucze?

PodajÄ™.

  • Kochana, muszÄ™ już lecieć…

Odprowadzamy go z Mankiem na przedpokój. Ja zaczynam Å›piewać:

  • "Kochany wróć do mnie ja tÄ™skniÄ™ za TobÄ……"

Enter się uśmiecha i wychodzi.

BiorÄ™ papierosa i idÄ™ z MaÅ„kiem na balkon. On siedzi i patrzy siÄ™ znowu na Å›wiat, gdy siedzÄ™ na progu balkonu i obejmujÄ™ go rÄ™kÄ…. W drugiej mam papierosa i tak obydwoje siedzimy. Wszyscy sie spieszÄ…, samochody trÄ…biÄ…. A ja juz wiem, że zaczyna siÄ™ nastÄ™pna gonitwa. Gonitwa dnia dzisiejszego. Gonitwa, do której przystÄ…piÅ‚ już Enter.

Podsumowanie:

Enter nie lubi być sam. Wyznaje zasadę: lepiej się spytać niż szukać.

25 stycznia 2007
Komentarze: 15

Lekko jak Å›winia…

Część 1

Czerwona StrzaÅ‚a mieszka w akwarium. Duże okna – taki domek z widokiem na sosnÄ™. ZaprosiÅ‚ nas na  zwiedzanie swojej posiadÅ‚oÅ›ci. ByÅ‚o miÅ‚o. Nagle z rozmowy o czymÅ› abstrakcyjnym nasi znajomi przeszli na rozmowÄ™ o naszym lenistwie. Bo wszyscy wiedzÄ…, a jak nie wiedzÄ… to siÄ™ dowiedzÄ…, że mamy lenia w tyÅ‚ku.

Nie mamy czasu zapisać siÄ™ na kurs prawa jazdy. Zawsze jest jakaÅ› wymówka. GeneraÅ‚ nie ma czasu, bo ma dużo pracy, a ja nigdy nie mam kasy.  Znajomi, żeby nam pomóc zaÅ‚ożyli siÄ™ z Enterem. MieliÅ›my tydzieÅ„ na zapisanie siÄ™ na kurs, a jak nie to musielibyÅ›my kupić wymyÅ›lony przez nich alkohol.

Wszystko było dobrze. Stwierdziłam, że upili sie i nie pamiętają. Zakład z głowy.
 
Å»yÅ‚am z tym przeÅ›wiadczeniem do czwartku – w czwartek przyjechaÅ‚ StrzaÅ‚a i przypomniaÅ‚ nam o zakÅ‚adzie. ZostaÅ‚ tylko jeden dzieÅ„. PadÅ‚o na mnie. Rachunek byÅ‚ prosty – trzeba wydać na alkohol tyle co na pierwszÄ… ratÄ™. PoszÅ‚am siÄ™ zapisać.
 
W okienku siedziaÅ‚a zmÄ™czona pani o dziwnym, znudzonym spojrzeniu. W swoim zmÄ™czeniu byÅ‚a miÅ‚a i pomogÅ‚a mi wypeÅ‚nić poprawnie wniosek. DaÅ‚am go jej do rÄ…k i czekaÅ‚am na zaÅ›wiadczenie. Nie dostaÅ‚am. Maszyna w mojej gÅ‚ówce zaczęła podnosić obroty, uszami poszedÅ‚ mi niewidoczny dym.

  • ProszÄ™ pani, czy mogÄ™ dostać jakieÅ› zaÅ›wiadczenie, że zapisaÅ‚am siÄ™ na kurs?
  • Nie wydajemy takich zaÅ›wiadczeÅ„.
  • Ale ja bardzo PaniÄ… proszÄ™…
  • Po co takie zaÅ›wiadczenie?
  • Do pracy mi potrzebne. Mam bardzo surowego szefa i nie uwierzy mi na sÅ‚owo. Jak nie bÄ™dÄ™ miaÅ‚a zaÅ›wiadczenia, to nie mam po co iść jutro do pracy. Wie pani jak to jest z tymi szefami.
  • SpojrzaÅ‚a siÄ™, uÅ›miechnęła i poszÅ‚a…

ZaÅ›wiadczenie dostaÅ‚am. WyszÅ‚am z biura, rozpięłam siÄ™ i poczuÅ‚am siÄ™ lekko jak Å›winia.  ZadzwoniÅ‚am do Entera:

  • MeldujÄ™ wykonanie zadania!
  • CieszÄ™ siÄ™!
  • Ale zrobiÅ‚am z Ciebie potwora…
  • Eee, to nie pierwszy raz.

Zdałam relację, a po drugiej stronie słuchawki rozległ się śmiech.

Część 2

PoszliÅ›my do sklepu po Å›mietanÄ™. W domu okazaÅ‚o siÄ™, że jest przeterminowana, a nie wziÄ™liÅ›my paragonu. PowiedziaÅ‚am – damy radÄ™. SchowaÅ‚am Å›mietanÄ™ do kieszeni i poszliÅ›my do sklepu. PowiedziaÅ‚am Enterowi, że zdobÄ™dÄ™ paragon.
 
PodchodzÄ™ do kasjerki:

  • Przepraszam PaniÄ…, ale zapomniaÅ‚am paragonu, a musze rozliczyć sie z babciÄ…. Może Pani poszukać?

Pani wyjęła paragony z kosza i szukamy, szukamy, szukamy… ZÅ‚apaÅ‚am nasz paragon, podziÄ™kowaÅ‚am. Wyjęłam Å›mietanÄ™ i powiedziaÅ‚am:

  • ChciaÅ‚abym porozmawiać z kierownikiem sklepu…


Podsumowanie

Enter przymyka swoje lewe oko na moje podstępy.

18 stycznia 2007
Komentarze: 13

Bajka, dramat, horror…

– Napisz coÅ› na blogu…
– Nie mam o czym pisać, nie mam o czym mówić. Mam tylko Ciebie.

Tak naprawdÄ™ przez ostatni miesiÄ…c, a nawet dwa moje życie byÅ‚o jak bajka, później jak dramat, a nastÄ™pnie jak horror.

GÅ‚ównym bohaterem byÅ‚am ja. A obok mnie ludzie bliscy, którzy przezywali to na inny sposób. MogÅ‚abym napisać o bajce, albo o dramacie ale coÅ› mnie korci, żeby opisać horror. Ale jeszcze nie czas.

Teraz jest cisza. Czerwona strzaÅ‚a zabraÅ‚a swoje mebelki i siÄ™ wyprowadziÅ‚a. Ja siedzÄ™ w naszym dużym mieszkanku i zastanawiam sie co zrobić żeby bylo czysto, ale zapaÅ‚u starcza mi na krótkÄ… chwilÄ™. Pocieszeniem moim jest maniek (dwóch imion – Marian Enter), który nie jada już kupy, a zabraÅ‚ siÄ™ za Å›ciany. Maniek roÅ›nie, odkrywa że jest psem i że ma narzÄ™dzie, które innym samcom sÅ‚uży do sprawiania przyjemnoÅ›ci samicom. Maniek wyÅ‚adowuje swoje emocje na wÅ‚asnej podusi, bÄ…dź ulubionym przeÅ›cieradle, które zwija w kÅ‚Ä™buszek. Ja jestem zaszokowana, ale nie krzyczÄ™. Do czasu jak nie bedzie robiÅ‚ tego na nogach naszych znajomych…

GeneraÅ‚ Enter podchodzi do tego z życzliwym uÅ›miechem. Pies go zmieniÅ‚. GeneraÅ‚ staÅ‚ siÄ™ Å‚adodnym czÅ‚owiekiem, który nie przychodzi już do domu, nie rzuca wszystkiego i nie biegnie do komputera. Teraz wita siÄ™ ze mna, idzie do psa i zaczyna go gÅ‚askać. A pies przynosi mu zabawkÄ™, żeby dostać chwile przyjemnoÅ›ci z panem. Jak sie wybawi – idzie spać, a Enter leci do swojej drugiej (mam nadziejÄ™) miÅ‚oÅ›ci – komputera.

Podsumowanie 1:

Generał Programista Wielki potrafi wziąć urlop nawet jak go się o to nie prosi, stoi dzielnie obok swojej wybranki i jest dla niej wsparciem. Trzyma się dzielnie i znosi w spokoju jak wybranka wyzywa go przez sen, bo majaczy w gorączce.

Programista zmienia się pod wpływem zwierzątek. Dzielnie kibicuje i się cieszy na widok łajdackich poczynań pupila.

Z ostatniej chwili:

Åšwiat jest szary.

PS. Czy już zagłosowałeś na mnie w konkursie Bloger Roku?

27 listopada 2006
Komentarze: 23

Prezent urodzinowy

1

Pewnego wieczoru, kiedy na dworze padaÅ‚ deszczyk, byÅ‚o zimno i paskudnie, wybraÅ‚am siÄ™ z CzerwonÄ… StrzaÅ‚Ä… na koniec Å›wiata. W czasie podróży po gÅ‚owie tupaÅ‚y mi myÅ›li. ZastanawiaÅ‚am siÄ™ czy wszystko siÄ™ uda, czy GeneraÅ‚ polubi swoje maÅ‚e szczęście. Jako, że pesymizm wyssaÅ‚am z mlekiem matki mojej kochanej mÄ™czyÅ‚o mnie jedno: co szybko przychodzi, Å‚atwo odchodzi, albo nie wychodzi.

ZajechaliÅ›my na koniec Å›wiata przed umówionÄ… godzinÄ…. ByÅ‚o ciemno i maÅ‚o przyjemnie. ZaÅ‚atwiliÅ›my wszystko i ruszyliÅ›my do domu.

Generał przywitał nas w przedpokoju.

– ProszÄ™ kochany, masz tu swój prezent – dbaj o niego i rozpieszczaj.

Na co mała czarna plama zrobiła siusiu.

2

Åšwiat krÄ™ci sie wokóÅ‚ psa. PóÅ‚ nocy nie mogliÅ›my usnąć. Pierwszy plan byÅ‚ taki, że maÅ‚y Å›pi na mojej poduszce i zwiniÄ™tym starym różowym przeÅ›cieradle w przedpokoju.
Zamknęliśmy się i z nadzieją na zmrużenie oka położyliśmy się grzecznie obok siebie.

Pięć minut nie minęło, gdy zaczął pokazywać, że potrafi wyć, piszczeć, wyć i ziewać jednocześnie oraz drapać.
ByÅ‚y dwa wyjÅ›cia – albo zabrać go do nas, albo nie spać.
UlegliÅ›my, ale spać byÅ‚o ciężko bo pokój nie byÅ‚ przystosowany do psa.

Podsumowanie:

Generał wymiotuje jak widzi kupę.

ZnalazÅ‚ sposób na sprzÄ…tanie:

  • budzi mnie i patrzy sie na mnie jakby chciaÅ‚ mi zrobić najwiÄ™kszÄ… przyjemność i tym swoim niewinnym gÅ‚osikiem mówi "Ratuj, ja nie mogÄ™ sprzÄ…tnąć tej kupy",
  • bierze odÅ›wieżacz powietrza, przykÅ‚ada do nosa, a drugÄ… rÄ™kÄ… sprzÄ…ta kupÄ™.

3

Pies zyskał nowe imię : Enter.

O godzinie 7 rano  budzi mnie leżący obok mnie GeneraÅ‚:

– Jedyna, pies kupÄ™ zrobiÅ‚, ale jest wielka nie mogÄ™ jej sprzÄ…tnąć.

WstajÄ™, idÄ™ na przedpokój i mówiÄ™:

– Kochany, to nie kupa – to skarpetka.

Kolejnej nocy Enter trzyma coś w pysku, a Generał biegnie za nim i krzyczy:

– Jedyna,  wyciÄ…gnij mu gówno z pyska
– Jak?

Zanim coś wymyśliłam pies zjadł kupę. Zdarza się.

1 listopada 2006
Komentarze: 12

Święto Zmarłych

Z ostatniej chwili…

Usiadłam mojemu Misiowi na kolanach, bo mi dziś jest wyjatkowo smutno.

  • Jedyna, co sie staÅ‚o?
  • Smutno mi.
  • Slonko, a byÅ‚aÅ› u Piotrusia?
  • Nie. A czy bedÄ™ mogÅ‚a iść jak pójdziemy na cmentarz?
  • Tak, jasne – obok mój Dziadek mieszka…

27 października 2006
Komentarze: 5

9h

Była sobie impreza. Przyszli znajomi. Po kilku drinkach znajomi podzielili sie na dwie grupy. Grupę siedzacą i grupę stojącą.

Ja w tym wszystkim byÅ‚am obserwatorem. Grupa siedzÄ…ca podzieliÅ‚a siÄ™ na dwa obozy – pierwszy obóz okupowaÅ‚ komputerek i szukaÅ‚ muzyki. Drugi obóz siedziaÅ‚ na kanapie i toczyÅ‚ bój o poduszkÄ™ w ksztaÅ‚cie piersi. Każdy siedzÄ…cy na naszej rozklekotanej sofie staraÅ‚ siÄ™ zdobyć pierwszeÅ„stwo w ciÄ…gniÄ™ciu za sutki poduszki.

Grupa stojÄ…ca prowadziÅ‚a gorÄ…cÄ… rozmowÄ™ na temat bomby atomowej. Rozmowa byÅ‚a burzliwa. Ja siedziaÅ‚am z jednym uchem aktywnym i piÅ‚am. A jak siÄ™ znudziÅ‚am to jadÅ‚am. Rozmowa o bombie nie miaÅ‚a koÅ„ca. Każdy chciaÅ‚ powiedzieć i wytÅ‚umaczyć lepiej, dokÅ‚adniej. Nie mogÅ‚am nic sensownego powiedzieć. To nie mówiÅ‚am.

Zabawa pluszowymi cyckami też nie byÅ‚a dla mnie, komputer nie kusiÅ‚. PoszÅ‚am spać. wiedziaÅ‚am , że dobrze zrobiÅ‚am, bo nagle usÅ‚yszaÅ‚am jak zaczynajÄ… Å›piewać. Co jakiÅ› czas Enter budziÅ‚ mnie, a ja z jednym okiem otwartym mówiÅ‚am, co Å›lina przyniosÅ‚a mi na jÄ™zyk, zwykle brzydkie sÅ‚owo i znowu moja gÅ‚owa lÄ…dowaÅ‚a na poduszce, a Enter wychodziÅ‚.

O godzinie piatej nad ranem ucichÅ‚y Å›piewy, a zmÄ™czone ciaÅ‚o Entera  znalazÅ‚o swoje miejsce przy mnie.

Czasami chyba trzeba zgubić się na imprezie.

3 października 2006
Komentarze: 17

Stolica kupÄ… pachnÄ…ca

MiaÅ‚am pojechać do Warszawy po towar do sklepiku. SpóźniÅ‚am siÄ™ na jeden pociÄ…g, bo zatrzymaÅ‚a mnie kanapka, której caÅ‚kowicie nie mogÅ‚am siÄ™ oprzeć.  PomyÅ›laÅ‚am – niech jedzie beze mnie, poczekam. 

Wyprawa miaÅ‚a być inna – miaÅ‚am wysiąść na terenach caÅ‚kowicie mi obcych. Nie spieszyÅ‚am siÄ™. WsadziÅ‚am sÅ‚uchaweczki w moje piÄ™kne uszy i postanowiÅ‚am sÅ‚uchać gÅ‚oÅ›no muzyki,  niczym siÄ™ nie przejmować i niczemu sie nie dziwić. Zaczęło siÄ™ w SKM.

UsiadÅ‚a jakaÅ› Pani na przeciwko i siÄ™ patrzy jakbym dziecko jej zabiÅ‚a. Ale co tam, niech też posÅ‚ucha muzyki.  ZaczeÅ‚am jÄ… ignorować.  Póżniej usiadla nastÄ™pna Pani z gazetÄ… i zaczęłam czytać jej przez ramie.  Ale zorientowaÅ‚a siÄ™ i  schowaÅ‚a gazetÄ™. 

WysiadÅ‚am i stwierdziaÅ‚am że Å›wiat Å›mierdzi kupÄ…. WsiadÅ‚am w autobus, usiadÅ‚am, a obok mnie jakiÅ› siedziaÅ‚ starszy Pan. Zaczęło siÄ™. Muzyka nie pomagaÅ‚a mi. SpojrzaÅ‚am siÄ™ na tego Pana i chiaÅ‚am powiedzieć: papieru w domu nie ma!? Bo jak to jest że Å›mierdzi kupÄ…? Albo nie umyÅ‚ niewytartego zadka,  albo przed wyjÅ›ciem  zrobiÅ‚ kupÄ™ i nie wytarÅ‚, bo nie miaÅ‚ papieru albo część przylgnęła do zadka, siedzi w cieple i Å›mierdzi.  Ale dlaczego usiadÅ‚ przy mnie – tego pojąć nie mogÅ‚am.

WysiadÅ‚am z ulgÄ…. ZaÅ‚atwiÅ‚am wszystkie sprawy, ale ta Stolica nadal kupÄ… pachniaÅ‚a. Zasrany Å›wiat. CoÅ› mnie tknęło spojrzaÅ‚am siÄ™ na buty. CaÅ‚e. SpojrzaÅ‚am siÄ™ na podeszwy swoich piÄ™knych bucików i ujrzaÅ‚am dorodnÄ…, jasnobrÄ…zowÄ… kupÄ™. ZaliczaÅ‚am wszystkie kaÅ‚uże, wszystkie krawężniki. Ale autobus już podjechaÅ‚ i niewyczyszczony but mój przekroczyÅ‚ próg autobusu. UsiadÅ‚am obok otwartego okna i byÅ‚o mi gÅ‚upio.

30 sierpnia 2006
Komentarze: 25

Tak samo…

ObudziÅ‚ mnie drugi dzwonek. To czas na wstanie z Å‚óżka i zmierzenie siÄ™ z rzeczywistoÅ›ciÄ….

Wszystko zaczęło się po trzecim sygnale. Enter wstał, zabrał gazetę, telefon i poszedł do łazienki. Tak jak każdego dnia. Ja wstałam, ubrałam się i wiedziałam, że nie ma czasu na śniadanie. Jak zwykle wyjrzałam przez okno, gdzie tłum zaspanych ludzi wędrował do pracy.

Ten sam widok z okna. Wyjec, pies bezdomny, szedł swoją codzienną ścieżką. Nie patrzył się na ludzi. Nigdy się nie patrzy. Zastanawiałam się czy zapalić. Ale chęć na zruinowanie zwykłego dnia była większa. Założyłam swoje białe słuchaweczki, nastawiłam muzyczkę, powiedziałam "Do widzenia" i wyszłam.

W gÅ‚owie  brzmiaÅ‚a muzyka – jakbym byÅ‚a subwooferem. Ludzie patrzyli siÄ™, a może mi siÄ™ tylko tak wydawaÅ‚o. WiedziaÅ‚am, że sen jeszcze bÅ‚Ä…dzi po mojej gÅ‚owie. ChcÄ…c uciec od spojrzeÅ„ zasÅ‚oniÅ‚am siÄ™ parasolem. Znowu ta sama droga do domu.

Kawa, wanna, sprawdzenie poczty… codzienność. Å»adnego zamówienia, czas wolny. WykorzystaÅ‚am internet. OglÄ…daÅ‚am sztukÄ™ naszego znajomego. DokÅ‚adnie zdjÄ™cia. A może jeszcze inaczej – profanacje zdjÄ™cia. ZwykÅ‚e gówno jest Å‚adniejsze. Sztuka a kupa. ZdaÅ‚am sobie sprawÄ™, że otaczajÄ… mnie ludzie, którzy widzÄ… Å›wiat inaczej, co mnie trochÄ™ zawstydza. ZauważyÅ‚am, że Enter jest normalnym facetem, a w swych dziwactwach jest wspaniaÅ‚y.

MaÅ‚o wiem o Å›wiecie, a mój dzieÅ„ przez sztukÄ™ a kupe staÅ‚ siÄ™ inny niż zwykle. ZobaczyÅ‚am, że Enter jest normalny, bo przecież nie przypala mnie żelazkiem. Siedzi przy komputerku, bardzo malutkim, jest w niego wpatrzony jak ja w sztalugi. Może godzinami nawijać o pozycjonowaniu jak ja o artykuÅ‚ach plastycznych.  DziÅ› dzieÅ„ jest  szary, ale inny niż zwykle. Tak jak ten wpis – nie wiadomo o czym.

19 lipca 2006
Komentarze: 18

Dziwna rozmowa…

PrzyszÅ‚am do Entera o tej samej porze co zwykle. PrzywitaÅ‚ mnie minÄ…, która mówiÅ‚a "jestem zmÄ™czony i  zÅ‚y".
PoÅ‚ożyÅ‚am siÄ™.  PrzyszedÅ‚ GeneraÅ‚, poÅ‚ożyÅ‚ swoje ciaÅ‚o na materacu i popatrzyÅ‚ siÄ™ jak na chorÄ… psychicznie osobÄ™ i przemówiÅ‚:

  • Jedyna, czy mogÄ™ sobie pomyÅ›leć, że zamieniam Ciebie na telewizor plazmowy?

Zatkało mnnie.

  • PomyÅ›leć możesz, tylko w grÄ™ wchodzi jakiÅ› glupi i naiwny czÅ‚owiek, albo czerwony domek.
  • No to kÅ‚opot, ale nawet tak nie myÅ›lÄ™.

Pierwsze, co mi przyszÅ‚o do gÅ‚owy, to myÅ›l, że go przegrzaÅ‚o, albo jest gÅ‚upi. Druga myÅ›l – że muszÄ™ siÄ™ obrazić. StrzeliÅ‚am focha.