Wczoraj biegałam po Warszawie. Załatwiłam wszystkie sprawy i marzyłam o jednym – tylko o jednym małym kebabie. Marzenie zostało spełnione, Generał zmiłował się i zaspokoił mój mały brzuszek. Jakby wiedział, że będę musiała walczyć o miejsce w pociągu. Przed przyjazdem tej dziwnej maszyny sunącej po torach ludzie stoją przy samej krawędzi peronu, a potem pchają się nie zważając na nic i na nikogo. Starsza Pani chciała wejść razem ze mną do przedziału, ale nie pomyślała, że jest za gruba i tym tyłkiem wbiła mnie we framugę drzwi. Przeżyłam. Gdy stwierdziłam, że żyję i nie jestem gwoździem dałam upust swojej złości. Kiedy było za ciasno mówiłam:
- Generale, będę wymiotować!
- Rzygaj maleńka, i tak śmierdzi..
Ludzie robili trochę miejsca, a ja miałam coś wiecej niż widok tyłka przed oczami.
Kiedy skończyła się ta męcząca jazda, chciałam normalnie funkcjonować, ale usiadłam w foteliku i łepek mi spadł.
Przeniosłam się na duże łoże i usnęłam. Generał obudził mnie o piątej nad ranem:
- Rozbieraj się!
Rozebrałam się z nadzieją, że może jakieś szuru buru będzie. Generał tylko wybałuszył oczy, uśmiechnał się i powrócił do krainy wielkich cycków.
Niezbadane są godziny, kiedy kobieta może i chce.
Obserwacja:
W godzinach wczesno-porannych mój programista kusi. Jak eksponat na wystawie, ale ma wywieszoną karteczkę "nie dotykać".